sobota, 23 kwietnia 2011

Sposób na brukselkę


Pod domem mam taki mini-sklepik osiedlowy otwarty 23h na dobę. W środku są dobre (bo tanie) ruskie mrożonki. Minus mają taki, że do praktycznie każdej dodawana jest brukselka, za którą od dzieciństwa nie przepadam. Dlatego też za każdym razem wybierałem ją z mrożonek i wrzucałem z powrotem do zamrażarki. Koniec końców nazbierałem całą paczkę. Koleżanka już jakiś czas temu podpowiedziała mi, co zrobić, żeby brukselki nie czuć było nią samą. Dziś spróbowałem i faktycznie:

Na roztopione masło trzeba wrzucić brukselkę (trochę pryska)

Do tego cebula (jedna starczy)

i czosnek (sporo - trzy, cztery ząbki minimum)

Ja dodałem jeszcze kukurydzę, bo mi została z wczoraj, a kolor dania staje się ciekawszy. Chrzan też dodałem, żeby było ostrzejsze, ale w sumie można olać.

piątek, 22 kwietnia 2011

Łojeju... takie dobre, że bloga zakładam

Właśnie zrobiłem jajecznicę idealną. Aż szkoda byłoby się nie podzielić przepisem.

Otóż na patelni wylądowały:
kukurydza słodka z puszki (3/4 objętości)
po chwili duża łyżka serka wiejskiego i pokrojony czosnek
pokrojona garść oliwek faszerowanych papryką (z biedronki)
trzy suszone pomidory (też z biedronki)
mała łyżeczka chrzanu
jakieś zioła (u mnie bazylia, cząber i tymianek w ilościach na oko)

i po chwili... tak:
dwa jajka.

Tym razem nie będzie zdjęcia, bo głupio fotografować nadjedzone, ale jak jeszcze kiedyś zrobię to wrzucę na pewno.

PS: Miałem z wczoraj jeszcze dwie luźne tortille - powyższa mikstura świetnie nadaje się na farsz.

PSS: Jeśli chodzi o czas smażenia to jest to tyle, ile zajmuje pokrojenie kolejnego składnika.